„Degrassi: Nowy rocznik‟ [sezony 1-4 – recenzja]


To kanadyjski serial dla nastolatków opowiadający o losach uczniów liceum Degrassi. To w tej szkole muszą uczyć się nie tylko wiedzy podręcznikowej, ale też życia, które wiele razy da im w kość. Mimo młodego wieku bohaterowie stawiają czoła szeregowi problemów związanych z zaburzeniami psychologicznymi, narkotykami oraz definiowaniem swojej seksualności.

Czasami mam taki dzień, w którym uznaję, że czytanie New Adult albo oglądanie seriali o amerykańskich nastolatkach jest najlepszym, co mogę zrobić, aby nie zwariować. Przeglądając otchłanie Netflixa, natrafiłam na nową edycję Degrassi. Dla niewtajemniczonych jest to franczyza dla nastolatków poruszająca tematy tabu związane z dorastaniem, która powstaje od 1979 roku. Po obejrzeniu pierwszego odcinka nie spodziewałam się, że obejrzenie czterech sezonów zajmie mi zaledwie kilka dni.

Chyba najlepiej zacząć od tego, że ta produkcja jest kontynuacją serii Degrasii: Nowe pokolenie, wiele postaci zostało przedstawionych już w tamtej produkcji i swoimi wypowiedziami nieco nawiązują do wcześniejszych sezonów. Jednak nie obawiajcie się! Nie potrzebujecie znać poprzednich czternastu sezonów serialu, aby móc oglądać ten. Nawiązania do wcześniejszych serii są łagodne, a jeżeli okazują się znaczące dla fabuły, to spokojnie: zostaną wyjaśnione.


Fabularnie mamy tutaj do czynienia z przedstawieniem (teoretycznie) standardowego życia licealistów. Muszą się uczyć, przygotowywać do egzaminów, rozwijają swoje pasje, zawierają przyjaźnie. Jednak to wszystko nie jest takie proste w obliczu istotnych komplikacji, które mogą pojawiać się w okresie dorastania.

To dlatego obok błahych problemów, jak posiadanie małego tyłka (motyw z pierwszego odcinka, więc nie nazywajmy tego spoilerem) zestawione są te o wiele poważniejsze: uzależnienia od narkotyków, poważne zaburzenia psychologiczne, radzenie sobie z rozstaniem rodziców, definiowanie swojej seksualności, gnębienie, choroby, nastoletnie ciąże.

Z początku obawiałam się, że będzie z tego głupia, licealna drama. W niektórych przypadkach tak jest. Patrząc na pewne problemy głównych bohaterów myślałam sobie, że jest to naprawdę absurdalne przejmować się pewnymi rzeczami. Jednak z drugiej strony: czy okres liceum to nie są właśnie takie dramy? Przypominam sobie swoje lata w tej szkole, które czasami aż chce się podsumować stwierdzeniem "obejrzało się za dużo amerykańskich filmów".


Dlatego podkreślam: niektóre dramaty nastolatków mogą wydawać się po prostu głupie. Jednak im dalej postępujemy w historię, tym więcej naprawdę poważnych elementów wychodzi na pierwszy plan. I to właśnie ich przedstawienie jest naprawdę istotne. Czy udało się to zrobić z wystarczającą wrażliwością?

I tak, i nie. Niektóre poważne problemy (gnębienie na tle religijnym) wyszły świetnie. W momencie, w którym pojawia się ten wątek (bodajże czwarty sezon) byłam zachwycona, jak dobrze udało się twórcom odzwierciedlić współczesną sytuację związaną z ekspansją islamu. Chociaż wydaje mi się, że nieco lepiej poradzili sobie z tym motywem twórcy skandynawskiego SKAM.

Przedstawieniu innych problemów zabrakło tego czegoś, co sprawiało, że uważaliśmy je za poważne. Takie pogranicze powagi z absurdem zdarzało się rzadko, jednak ciężko było przymknąć na nie oko, gdy już się pojawiało. Myślę, że w tej kwestii wielu widzów będzie miało mieszane uczucia. 


W każdym z odcinków pojawia się kilka wątków dotyczących losów głównych bohaterów. Wiele razy ich historie zazębiają się i sprawiają, że mamy do czynienia z ciekawą, niebanalną całością. Dzięki temu nie czujemy jakby motyw danej postaci powstawał znikąd i był odosobniony od reszty. Oglądając, przekonacie się, że relacje między uczniami są o wiele bardziej kompleksowe niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

No właśnie, postacie, uczniowie liceum Degrassi. Jacy oni są? Na pewno różnorodni. Każda postać reprezentuje zbiór indywidualnych, charakterystycznych dla siebie cech. Postarano się o to, abyśmy nie zostali zaatakowani przez klony. Wraz z postępem fabuły widzimy ich przemianę, zmianę wyglądu, niektórych zachowań, dostrzegamy jak dojrzewają albo wręcz przeciwnie, załamują się pod wpływem ciężaru świata.

I chociaż niektórych lubi się od samego początku, innych szczerze nienawidzi, to nie sądzę, aby pojawiła się jednoznaczna postać, która nigdy nie miała kryzysu. W każdym przypadku śmiało możemy znaleźć moment, w którym nie lubiliśmy danej postaci (albo właśnie jej współczuliśmy).

Nie jest to idealna produkcja, ciężko uważać to za arcydzieło seriali, jednak na pewno jest lekką i wciągającą produkcją po gorszym dniu. Degrassi: Nowy rocznik zaciekawiło mnie na tyle szybko, że prawdopodobnie będę z niecierpliwością wyczekiwać piątego sezonu!

Podsumowując, fani franczyzy Degrassi na pewno już zdążyli to obejrzeć. Osoby, które wcześniej nie zetknęły się z tą produkcją mogą zacząć od Nowego rocznika bez obaw, że nie zrozumieją, o co chodzi. 

Komentarze

  1. Ja bym waliła tylko głową w ścianę przy próbie obejrzenia, ja to wiem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, w tym układzie cenię sobie Twoje zdrowie: nie oglądaj :P

      Usuń
  2. Było KILKA DOBRYCH lat temu u nas w Polsce na ZigZap (teraz teletoon)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Next Generation było, to prawda :D Właśnie sobie nadrabiam na necie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Copyright © Kulturalna meduza